Obserwatorzy

czwartek, 15 listopada 2012

Naszyjniki i trochę narzekania

"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: 
wszechświat oraz ludzka głupo­ta, 
choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej."

A. Einstein 



Dziś przedstawię dość proste w wykonaniu naszyjniki, bo niestety z racji tego, iż M. jednak wrócił do domu to jakoś nie mogę się zorganizować teraz i ciągle mi brakuje czasu. Ale pewnie za jakiś czas wyrobię sobie nowy dzienny grafik ;) 
Powiem Wam, że tyle co udało nam się pewne poważne problemy zacząć trochę rozwiązywać, to zaraz znalazły się nowe do kolekcji. Otóż, może jak się domyślacie albo i nie, mieszkam w bloku, na piętrze jest 7 mieszkań, dodatkowo odgrodzonych od reszty klatki schodowej kratą. Z czego w dwóch mieszkają rodziny z małymi dziećmi i na przeciwko nas pewne stare i niesamowicie wścibskie (kontrolują każde nasze i innych wyjście) małżeństwo. My mamy psa, naszego Rudzielca kochanego. Wzięliśmy ją ze schroniska jak miała 3 miesiące, niestety psinka ma już naruszoną psychikę, bo jest bardzo strachliwa i rozpacza jak zostaje sama, czyli szczeka i piszczy przez jakieś może 10-15min po naszym wyjściu (wiem to z relacji sąsiadów, bo wypytywaliśmy czy nie przeszkadza ona nikomu i czy bardzo szczeka, wszyscy sąsiedzi zgodnie twierdzą, że poszczekuje jak zostaje sama, ale nie jest to nie do zniesienia, nie szczeka non-stop, a jedynie chwilę po zostawieniu jej samej i potem jak usłyszy jakiś intensywny ruch na korytarzu, czy innego psa). Jedynie małżeństwo z naprzeciwka ciągle coś do nas ma, a to pies im nie odpowiada, a to podłogi nie zmywamy (choć zmywałam ją, ale po tym jak i tak mi mówiono, że nie to przestałam), a to to a to tamto... Teraz im też nie odpowiada, że M. wrócił po kilku miesiącach nieobecności, Bóg jeden raczy wiedzieć czemu im to przeszkadza. Generalnie starałam się na ich skargi nie reagować ostro, byłam kulturalna i uprzejma wobec nich. Nieważne, że przed sąsiadami stawiali nas w takim świetle jakbyśmy byli nie wiem jakimi typami spod ciemnej gwiazdy, no ale myślę sobie niedawno się wprowadziliśmy, starsi ludzie to mają swoje humory itp. Ale cóż wczoraj miarka się przebrała, a w sumie zaczęło się przelewać już w sobotę, kiedy wróciliśmy z pogotowia dentystycznego, bo M. straszliwie bolał ząb. Zaraz wyleciała z mieszkania ta kobieta i do nas, że pies ujadał całą sobotę, że nie można jej uspokoić, że jak tak można (pytałam reszty sąsiadów wczoraj jak to wyglądało 6 osób ma odmienne zdanie niż ta hmm pani). M. wszedł zaraz do mieszkania, bo i tak był zły, przez ten ząb i lepiej tak niż żeby powiedział o parę słów za dużo, ja przeprosiłam i też weszłam do domu. Ona oczywiście wielce oburzona patrzyła za nami, że sobie do własnego mieszkania po prostu weszliśmy. A wczoraj M. o 7 wychodzi do pracy i próbuje od zewnątrz zamknąć drzwi i co? I się nie da.... Wyobraźcie sobie, ze napchali nam zapałek do zamków!!! No, kurcze (żeby nie mówić dosadniej) jak dzieci, a to nam wypominali brak kultury i szacunku!! Byłam cały dzień uziemiona w domu, nie załatwiłam kilku ważnych spraw przez to, ba! nie mogłam nawet z psem za bardzo wyjść, żeby się załatwiła, bo musiałam czekać aż M. wróci z pracy i rozkręci zamek i spróbuje wyjąć te zapałki, bo ja nie potrafiłam... Zagotowało się we mnie normalnie!!! Nie mam dowodów niezbitych, że to oni ale jestem tego pewna, teraz boję się wychodzić z mieszkania albo psa samego zostawić, bo Bóg jeden wie co oni wymyślą. Normalnie jak dla mnie stuknięci! Wyobrażacie sobie, że to jest małżeństwo gdzieś pewnie koło 70-tki, a według mnie zachowują się gorzej niż 7-letnie dzieci ;/ I z tego co wiem, mają coś do wszystkich na piętrze. Poza tym teraz to my musimy wymienić na swój koszt wkładkę w zamku i co gorsze tłumaczyć się przed właścicielem mieszkania dlaczego tak się stało :( Naprawdę za takich ludzi z jednej strony mi wstyd a z drugiej jestem wściekła, ale pamiętajcie oni i tak powiedzą, że takie osoby, w wieku moim i M., są chamskie, nie mają szacunku, są niewychowane itp. A ciekawe gdzie oni mają ten szacunek i kulturę dla innych? ;/ Jeszcze bym zrozumiała jakby choć raz spokojnie przyszli z nami porozmawiać, ale nie wiecznie z pretensjami i na dodatek jak już przyszła raz to nie poczekała nawet, aż jej drzwi otworzę, tylko sama ciągnie za klamkę i chciała do mieszkania wchodzić, się zdziwiła, bo drzwi zamykamy na klucz zawsze.

Uff długie mi to narzekanie wyszło, no ale naprawdę musiałam... ;/  Może ktoś jednak dobrnie do końca tego?

Teraz to już przejdę do zdjęć naszyjników:

Z kwiatuszkiem na czarnym zamszowym rzemieniu

Z sówką tym razem rzemień ciemnobrązowy


I ostatni jest klucz na łańcuszku


Czy Wy też macie takich okropnych sąsiadów? 

Pozdrawiam wszystkich cieplutko :)

7 komentarzy:

  1. Naszyjniki są bardzo ładne. Podoba mi się ich prostota. Ja na szczęście mieszkam sobie w podleśniczówce i domów sąsiadów nawet nie widzę. Gdy byłam na studiach, wynajmowałam z siostrami mieszkanie. Miałyśmy jednego trudnego sąsiada. Sprzątałyśmy klatkę a on zawsze zarzucał, że jednak tego nie robimy. Mieszkałyśmy na 4 piętrze (bez windy), ale mimo to zimą gromadziło się dużo piasku (nawet na naszym piętrze) od posypywania chodników. Co jakiś czas sąsiad wytrzepywał swoją wycieraczkę usypując przed naszymi drzwiami kopczyk piasku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam sąsiada, który zawsze się patrze czy wchodzę sama do domu czy z kimś i z daleka krzyczy "dzień dobry" jakbym przypadkiem go nie zauważyła...do tego mam sąsiadkę starszą Panią, która zawsze ciągnęła mnie, żebym pomagała jej w ogródku :) Ale z taką dziecinadą jak Ty to jeszcze się nie spotkałam...Właściwie nie wiadomo co w takiej sytuacji zrobić. Na policje nie zgłosisz bo nie masz dowodu, z nimi nie pogadasz bo to jacyś "dziwni ludzie"...Co do biżuterii to ten wisiorek z kwiatkiem jest śliczny :) Chociaż ostatnio moda jest na sowy zauważyłam...Trzymaj się i bądź twarda! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No ładnie.Ja na szczęście mieszkam w domku na wsi a sąsiadów obok mnie mam bardzo w porządku.Niestety na tym samym osiedlu mieszka pewna wścibska baba ,która chyba notuje każde moje wyjście z domu;-D
    A mój brat ma za ścianą w bloku Pocahontaz.W mieszkaniu buduje żeremie i układa kamyczki na podłodze.Jak wnosiliśmy graty do jego mieszkania.Kazała nie stawiac na ścianie dzielacej ich mieszkania sprzetu audio bo jej sól na ścianie wychodzi xD W zeszłą zimę wybiła szybe w balkonie i urządziła sobie gołębnik ;P Powiem Ci ,że współczuję i że wszędzie sa jakieś wykręty.A biżu śliczna jak zwykle ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez trzynaście lat miałam sąsiada, któremu pies tupał, nawet jak psa nie było. Oraz podobno dzień w dzień miał zalewaną łazienkę i nie dotarło do niego zdanie fachowca, że to fizycznie niemożliwe, chyba, że byśmy codziennie robili sobie basen w pomieszczeniu. Pod tym względem bloki to zło totalne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja od dawna mówię, że kosmici mieszkają wśród nas, tylko czemu nie dają nam normalnie żyć. Wrrr... Moja tolerancja przez takich topnieje. =/ Trzymaj się kochana i nie dawaj sobą pomiatać tym "ludziom".

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na sasiadow, na szczescie, nie narzekam. Choc tez mam panie w podeszłym wieku, jedna juz chyba całkiem schorowana, zapomina sie i dziwnie zachowuje, czasem w nocy pokrzykuje. Moze ta Twoja parka też już nienajsprawniejsza umysłowo jest... W takim wieku wiele rzeczy przeszkadza i na swiat patrzy sie inaczej. Co nie zmienia faktu, ze kultura osobista obowiazuje kazdego ;/ Ja nie wiem, jakby sie to powtórzyło, chyba bym monitoring zamontowała jakiś :P Trzymajcie sie! spokój i kultura ratuje sytuacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno mnie tu nie było a widzę mnóstwo zmian na plus oczywiście. Wisiorek z sową najładniejszy moim zdaniem :), a sąsiadami nie ma się co przejmować, trzeba pamiętać że blok to skupisko różnych ludzi, którzy różnie patrzą na świat, dla jednych to będzie problemem czego drudzy nawet nie zauważą.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdą rade i miłe słowo :)