Miłość jest tam gdzie chcesz by była.
Musisz tylko dostrzec, że jest owinięta przez piękno
i ukryta pomiędzy mijającymi sekundami twego życia.
Jeśli nie zatrzymasz się na chwilkę, możesz ją przegapić.
Dziś jestem bardzo z siebie dumna, że udało mi się skończyć podkładki pod kubeczki i wyfilcować swoje pierwsze kulki (wczoraj w nocy stwierdziłam że już czas na nie i tak oto powstały o godzinie 1 w nocy te kulki). Są to moje pierwsze prace w tych technikach, ale już wiem, że z pewnością nie ostatnie, choć muszę nabrać wprawy i wyczucia w niektórych aspektach :)
Najpierw bransoletka z filcowych kulek w kolorze limonki (jak to określił sprzedawca) oraz awenturynu. Oj namęczyłam się żeby to nawlec bo co chwile musiałam zmieniać igłę na kawałek stalowej linki bo awenturyn nie chciał przechodzić przez "uszko" od igły bo było za duże :)
Następnie kolczyki z filcowych kulek ich kolor to melanż szaro-brązowy (według określeń sprzedawcy) ozdobiony kuleczkami jaspisu.
I komplet 6 podkładek pod kubeczki i pudełeczko na nie ozdobione techniką decoupage :)
A na koniec pokażę Wam naszą dzielną psinkę, która z niezwykłą jak na nią cierpliwością znosi noszenie ubranka pooperacyjnego, ale pani weterynarz stwierdziła dziś, że pięknie się jej goi rozcięcie i może już we wtorek szwy jej ściągną :) Nasz Rudzielec kochany :)
No to tyle się rozpisałam dziś jak nic :) Zapraszam do komentowania i wszystkie uwagi na temat filcowania i decoupage mile widziane. Każda rada się przyda :) Zabieram się za nadrabianie zaległości na obserwowanych blogach. Pozdrawiam.